piątek, 18 października 2013

Prolog.

Stalowooki blondyn krążył po swoim pokoju. Był wyraźnie zdenerwowany, rozmyślał o wydarzeniach z początku maja, o ostatecznym upadku Czarnego Pana, o wciąż rosnącej chwale Wybrańca, o nadchodzącym powrocie do szkoły i o pewnej młodej kobiecie, która w niezwykły sposób okazała mu serce, mimo tego, że przez siedem lat bezustannie ją gnębił. Przestań, idioto. Ona niczego do ciebie nie czuje, a ty nie czujesz niczego do niej. Dlaczego w ogóle pozwoliłem na pomoc od niej? To wszystko powinno było potoczyć się inaczej. Sumienie Malfoya nie dawało mu spokoju. Zrezygnowany usiadł w fotelu, nalał do szklanki ognistej whisky i używając zaklęcia zaczął pakować kufer.
- Siódmy rok po raz drugi nie może wróżyć niczego dobrego. - mruknął do siebie, popijając whisky. Zajęty własnymi myślami dopiero po chwili usłyszał pukanie do drzwi, które stawało się coraz głośniejsze. Kto śmie mi przeszkadzać...
- Proszę. - oderwał wzrok od szklanki i wbił przenikliwe spojrzenie w otwierające się drzwi.
- Draco, kochanie, chciałam z tobą porozmawiać, zanim wybierzesz się na dworzec. - matka młodego panicza uśmiechnęła się delikatnie.
- Oczywiście, matko. Spocznij. - Draco wskazał jej fotel naprzeciw swojego i postawił przed nią szklankę z ognistą. O co może jej chodzić? Nigdy nie zwracała się do mnie takim tonem...
- Twój ojciec i ja... Podjęliśmy pewną decyzję. Mianowicie... - Narcyza podniosła szklankę do ust, dając po sobie poznać zdenerwowanie, którego starała się nigdy nie okazywać przed synem. - Nikt w tej rodzinie nie będzie już wyznaczał granic co do twojego małżeństwa... Co do zachowania czystości krwi. Synu, chcę, abyś był szczęśliwy. Do moich uszu dotarły plotki, że po wojnie zacząłeś się zadawać z pewną młodą kobietą... - Narcyza urwała, patrząc niepewnie na swojego jedynego dziedzica.
- Ona nic dla mnie nie znaczy. - Draco spojrzał na matkę obojętnie i wzruszył ramionami.
- Widziano was razem w Hogsmeade, podobno nie było to zwyczajne, koleżeńskie spotkanie. - Narcyza spojrzała na syna uśmiechając się nieznacznie.
- Matko, ona jest zwykłą, brudną szlamą. Szlamą, rozumiesz? - Draco poderwał się z fotela zirytowany. - Nawet, jeśli zmieniliście zdanie co do czystości krwi mojej przyszłej wybranki, to jest cios dla mojej godności! Sugerowanie małżeństwa ze szlamą, dobre sobie! - blondyn wściekłym machnięciem różdżki zatrzasnął kufer, narzucił na ramiona butelkowozieloną szatę i deportował się prosto na peron 9 i 3/4.

3 komentarze:

  1. Prolog mi się podoba, krótki ale treściwy. Po za tym jestem ciekawa jak to między naszymi gołąbkami będzie ;) Zapraszam do mnie wbrewwszystkim.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za opinię, kochana.
      Między naszymi gołąbkami długa i trudna droga do szczęścia... :)
      Dodam Cię do polecanych, mogę liczyć na to samo? Dopiero zaczynam, a nie piszę tego tylko dla siebie, chciałabym, żeby to opowiadanie trafiło do większej liczby czytelników.
      Pozdrawiam. :)

      Usuń
  2. Zgadzam się z Mią Vlad. Przeczytałam prolog w ciągu minuty i spodobał mi się. Zastanawiam się co łączyło naszą dwójkę głównych bohaterów w Hogsmeade. W każdym razie przeczytam 1 rozdział.
    Mam tylko małą sugestię odnośnie szablonu. Ogólnie zawsze zwracam uwagę na przejrzystość, a jasne napisy na ciemniejszym tle się raczej nie sprawdzają na dłużą metę (dbam o wzrok). Zwykle czytam takie notki w edytorze tekstów, ale u Ciebie nie można nic skopiować, więc jest mały kłopot. Mogę jeszcze w widoku ignorować style, ale chciałabym Cię poprosić byś się zastanowiła nad rozwiązaniem tego problemiku. Myślę, że nie tylko ja będę Ci wdzięczna :).
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń